Świat jest inny. Inny od znanego z powszechnie przyjętych opisów świata. I inny niż większość z nas chce. Tak zwany zdrowy rozsądek wiedzie nas często na manowce. Mając na myśli „inność świata” nie odnoszę się do coraz bardziej rozpowszechnionych teorii spiskowych. Inność, o której chciałbym na tym blogu pisać dotyczy fałszywych, a przy tym powszechnych, przekonań i niby wiedzy rozpowszechnianej od lat. W środkach masowego przekazu ilość informacji podawanych jako naukowe, a równocześnie albo całkowicie fałszywych, albo niezweryfikowanych, albo będących po prostu niczym więcej niż mitami jest ogromna. W dzisiejszym świecie, który większość ludzi uważa za racjonalny, ilość bzdur rozpowszechnianych przez źródła uważane za wiarygodne jest przerażająca. Dotyczy to także spraw fundamentalnych dla przyszłości wszystkich społeczeństw, a w szczególności społeczeństw żyjących w kręgu cywilizacji łacińskiej.
Nawet uwzględniając subiektywność naszego pojmowania świata i indywidualne doświadczenia każdego człowieka zawsze należy moim zdaniem dążyć do oparcia swojego działania i definiowania praw rządzących relacjami między ludźmi, i szerzej praw obowiązujących społeczeństwa, w oparciu o prawdę. Trudno jednak dzisiaj się rozmawia o samym pojęciu prawdy. Większość znanych mi osób wydaje się myśleć o prawdzie jako zupełnie subiektywnie definiowanym pojęciu. Nowe słowo – postprawda – robi także w Polsce coraz większą karierę i zgodnie z definicją tego słowa ważniejsze jest odwoływanie się do emocji i osobistych przekonań. Prawda według wielu osób dzieli na „moją” i „twoją”. Co gorsza, te zasady zaczynają obowiązywać nawet w tak zwanych naukach społecznych. Wydaje się, że nikt już wśród naukowców nie pamięta pojęcia „bezpieczna prawda” zdefiniowanego w XIX wieku przez Williama Clifforda. Bałagan związany z takim podejściem prowadzi do coraz większych podziałów w społeczeństwach, sprzyja szerzeniu na masową skalę pseudonaukowych teorii oraz zaciemnia obraz świata uniemożliwiając większości z nas właściwą ocenę ważnych spraw i podejmowanie właściwych decyzji życiowych.
Jakie jest na to lekarstwo? Na własny użytek od lat staram się poznawać dokładnie te tematy, które szczególnie mnie interesują i dochodzić do własnego zdania. Czy będzie ono pożądaną „prawdą absolutną”? Nie mam takich ambicji. Mam natomiast nadzieję, że w swoim podejściu do świata i w swoim działaniu uda mi się chociaż trochę oddzielić ziarno od plew. Próbując to robić, czytam sporo szukając za i przeciw. Przemyślenia z moich lektur będą umieszczane sukcesywnie na tym blogu. Będzie to obraz mojego mozolnego przebijania się przez wcześniej wpojone przekonania i wiedzę oraz próby dojścia do jak najlepszego rozumienia. Jeżeli komukolwiek z potencjalnych Czytelników pomoże to w szukaniu własnego zdania na poruszane tematy i zachęci do lektury to cel prowadzenia tego blogu będzie osiągnięty.
Na zakończenie krótkie wyjaśnienie tytułu blogu – „Budujmy arkę”. Od dawna już wielu poważnych myślicieli pisze o końcu cywilizacji łacińskiej. Większość ludzi zaślepiona eksplozją bogactwa na świecie i szalonym postępem technicznym nie ma najmniejszej ochoty myśleć o tym, co nieuchronnie nadchodzi. I jakie będą skutki końca naszej cywilizacji. A najwyższy czas budować arkę. Najlepiej można to na własną rękę zrobić szukając prawdy.
Zapraszam do lektury!
Tylko zdrowe ryby płyną pod prąd, martwe z prądem. Podążajmy więc drogą, która pomoże nam zobaczyć i zrozumieć, jak powinien, i jak nie powinien funkcjonować dzisiejszy świat.
Cieszę się, że na swym blogu będziesz prowadzić Czytelników w kierunku poznania, bo brak rzetelnej wiedzy o świecie utrudnia nam kroczenie drogą prawdy. Chętnie zapoznam się z polecaną przez Ciebie literaturą, a już na pewno z Twoimi recenzjami. Życzę wytrwałości w budowaniu swojej arki.