Często zdarza mi się widzieć rodziców lub dziadków zachwyconych sprawnością, z jaką małe dziecko posługuje się smartfonem. Widok młodych ludzi wpatrzonych w swoje telefony jest dzisiaj czymś powszechnym. Często pary siedzące ze sobą w kawiarni wpatrzone są nie w siebie, ale każde patrzy w ekran swojego smartfona informując za pomocą mediów społecznościowych, co właśnie robią. Jaki wpływ ma to powszechne uzależnienie do smartfonów i mediów społecznościowych na młodych ludzi i całe społeczeństwo? Tematem tym zajęła się Jean M. Twenge w książce „iGen. Dlaczego dzieciaki dorastające w sieci są mniej zbuntowane, bardziej tolerancyjne, mniej szczęśliwe – i zupełnie nieprzygotowane do dorosłości*. *i co to oznacza dla nas wszystkich” (Wydawnictwo Smak Słowa. Sopot 2019). Autorka, profesor psychologii na Uniwersytecie Stanowym w San Diego już w tytule książki daje odpowiedź, jakie skutki dla pokolenia iGen czyli pokolenia Internetu i mediów społecznościowych, daje korzystanie z najnowszych technologii. Zanim opiszę kilka z nich najpierw obszerny cytat z ostatniego rozdziału książki „Zrozumieć – i ocalić – iGen”, w którym autorka proponuje rodzicom działania radykalnie ograniczające możliwość korzystania przez dzieci i młodzież z sieci i mediów społecznościowych:
„Jeśli takie ograniczenia wydają się Wam przedpotopowe, pomyślcie o tym: wielu dyrektorów generalnych firm technologicznych rygorystycznie reguluje swoim dzieciom korzystanie z technologii. Pod koniec 2010 roku Nick Bilton, dziennikarz „New York Timesa”, zapytał Steve’a Jobsa, współtwórcę Apple’a, czy jego dzieci pokochały iPada, a w odpowiedzi usłyszał: „Jeszcze z niego nie korzystały”. „W domu ograniczamy dzieciom dostęp do technologii”. Bilton był wstrząśnięty, potem odkrył jednak, że wielu specjalistów w zakresie technologii – od współtwórcy Twittera po dawnego redaktora magazynu „Wired” – również ogranicza swoim dzieciom czas, jaki wolno im spędzić przed ekranem. A zatem ludzie, którzy kochają technologię – i zarabiają w ten sposób na życie – pilnują, żeby ich dzieci nie korzystały z nich za dużo. Jak to ujął Adam Alter w swojej książce Irresistible („Nie do odparcia”): „To jakby ludzie wytwarzający produkty technologiczne przestrzegali zasady handlu narkotykami: nie bierz tego, co sam sprzedajesz.” (Polecam wywiad z najlepszym obecnie, moim zdaniem, polskim autorem powieści science fiction Jackiem Dukajem LINK ;- jak wychowują swoje dzieci ludzie tworzący najnowsze technologie w Dolinie Krzemowej od 10:35 min)
Co takiego wiedzą technologiczni guru? Pokazuje to w swojej książce autorka. Analizę zmian w zachowaniach młodych ludzi oparła o mające już kilkudziesięcioletnią historię badania dokonywane corocznie na bardzo dużym odsetku populacji młodych Amerykanów. Dane z tych badań dostępne są w czterech dużych bazach danych. Pokolenie iGen zidentyfikowała na podstawie istotnych zmian w zachowaniach, które pojawiły się wraz wprowadzeniem na rynek smartfonów oraz mediów społecznościowych. Przyjrzyjmy się kilku istotnym danym.
Pierwsza, bardzo niepokojąca tendencja, widoczna także w Polsce[1], to szybko wzrastający odsetek młodych ludzi cierpiących na depresję i wzrastająca liczba samobójstw. Ten poważny kryzys zdrowia psychicznego kontrastuje mocno z uśmiechniętymi minami na Snapchacie, Instagramie czy Facebooku. Autorka opisuje wiele czynników na to wpływających. Co jest moim zdaniem istotne – w Polsce dyskusja o problemie depresji wśród młodzieży najczęściej kończy się postulatem znaczącego zwiększenia liczby psychologów w szkołach. Wiele artykułów na ten temat przeczytałem i najmniej pisze się o przyczynach, które należy usunąć. (Warto posłuchać rozmowy z Jonathanem Haidtem o przyczynach problemów LINK ; z polskim tłumaczeniem wersja skrócona LINK)
Drugi widoczny trend to zwiększona niedojrzałość młodych ludzi i niechęć do podejmowania życia na własny rachunek. Młodzi ludzie są coraz bardziej uzależnieni od rodziców, także po zakończeniu nauki. Wbrew powszechnie panującej opinii nie są też więcej obciążeni zajęciami szkolnymi lub studiami – na naukę, zajęcia dodatkowe czy pracę zarobkową poświęcają coraz mniej czasu. Studenci amerykańscy chcą, żeby uczelnia traktowała ich jak dzieci, a nie jak dorosłych. Dzieciństwo uważają za najlepszy stan i są przerażeni, że będą musieli dorosnąć. I jasno, wyraźnie to artykułują! Nie dziwi więc wzrastający odsetek dorosłych ludzi ciągle mieszkających u rodziców.
Mam wrażenie, że tak samo jest w Polsce. Coraz częściej też młodzi Polacy nie chcą dorosnąć. Co się stało, że teraz jest taki problem? Twenge jasno pokazuje, co teraz robią młodzi ludzie i dlaczego nie mają czasu: „W wypadku pokolenia o nazwie iGen odpowiedź jest prosta: wystarczy popatrzeć na smartfony w rękach jego przedstawicieli.”
Kolejny problem to wirtualność życia – jesteśmy razem ze sobą, ale nie osobiście. Widoczne zerwanie więzi społecznych – a człowiek kształtuje się w kontakcie z innym człowiekiem – widoczne jest na każdym kroku. Młodzi ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać. Także w Polsce na przerwach lekcyjnych pod ścianami stoją młodzi ludzie wpatrzeni w ekrany swoich smartfonów. Częsty jest widok młodych par siedzących przy stoliku w kawiarni – każde wpatrzone w ekran swojego telefonu, żeby być na bieżąco w mediach społecznościowych. A co pokazują wyraźnie badania? Im więcej czasu przed ekranem, tym większe poczucie nieszczęścia. Cytując Twenge: „Im więcej badani korzystali z Facebooka, tym niższy był ich poziom zdrowia psychicznego i zadowolenia z życia podczas kolejnej oceny.”
Niechęć do odpowiedzialności i dorosłości, nieumiejętność budowy relacji w realnym życiu powoduje, że zdaniem przedstawicieli pokolenia iGen utrzymywanie stosunków z innymi ludźmi jest wyczerpujące. Budowanie związku z drugą osobą, także seksualnego nie jest najważniejsze. „dla iGen ważniejsze są: koncentracja na sobie i wyścig do ekonomicznego, a zatem seks i związku „odciągają uwagę”. Pokolenie iGen ma serwisy porno i przyjmuje zasadę: „Nie ma związku, nie ma problemu.” Nie dziwi więc, że małżeństwa nie są dzisiaj w modzie. A będzie jeszcze gorzej.
Pokolenie iGen ma jedną, bardzo niepokojącą moim zdaniem, cechę. To pokolenie ludzi bojących się wszystkiego. To wraz z tym pokoleniem na amerykańskich uniwersytetach pojawiły się „strefy bezpieczeństwa”, w których studenci mogą się schronić, gdy czyjaś wypowiedź ich uraziła lub wywołała dyskomfort! Ci młodzi ludzie nie chcą poznawać innych niż ich własne poglądów uważając, że to dla nich zagrożenie. Popierają cenzurę i ograniczenie wolności. Coraz więcej tematów jest zakazanych – na amerykańskich i europejskich uniwersytetach coraz częściej nie można swobodnie prezentować wyników badań naukowych, bo mogą kogoś obrazić! Prawda nie jest dzisiaj w cenie. To paranoiczne podejście, mocno wspierane przez lewicę, rozszerza się zagrażając fundamentom demokracji. (Zobacz ciekawy wykład LINK).
W całej książce Twenge analizuje powiązania pomiędzy poszczególnymi efektami korzystania ze smartfonów, Internetu i mediów społecznościowych. Mniej szczęścia, bo gorsze związki międzyludzkie. Gorsze związki, bo duże zaangażowanie w budowanie wirtualnego życia. Depresje wywołane mechanizmami fałszywej oceny i samooceny w mediach społecznościowych. Jednego zjawiska nie powiązała z innymi. Pokolenia iGen jest mniej religijne. Chociaż autorka przyznaje, że ludzie religijni są bardziej szczęśliwi, to w żaden sposób nie chce powiązać spadku religijności z depresjami, samobójstwami i kryzysem zdrowia psychicznego. Takie powiązanie nie mieście się w zakresie jej lewicowego myślenia.
Książkę gorąco polecam. Warto ją polecać przyszłym i obecnym rodzicom. Skorzystanie z rad Jean M. Twenge może uchronić wasze dzieci od poważnych problemów w przyszłości.
[1] https://www.focus.pl/artykul/samobojstwa-nieletnich-polska-na-drugim-miejscu-w-europie