styczeń 2020

Dlaczego jest tak dobrze, skoro jest tak źle?

Factfulness

            Na świecie jest coraz gorzej! Przeludnienie jest coraz większe i zabraknie zasobów naturalnych i żywności! W większości krajów świata zwiększa się skala ubóstwa, kobiety w wielu krajach nie mają dostępu do edukacji, rośnie przestępczość, w biedniejszych krajach jest zastraszająca śmiertelność wśród dzieci. Znikają na zawsze gatunki zwierząt znajdujące się na liście gatunków zagrożonych. I do tego wszystkiego postępujące zmiany klimatyczne były i są przyczyną niespotykanych dotąd pożarów lasów! Słowem – hiperkatastrofy, zwłaszcza ekologiczne, stoją u progu. Jaką wspólną cechę mają wszystkie powyższe przekonania? Wszystkie są nieprawdziwe. W oparciu o dostępne powszechnie dane statystyczne obala większość z nich Hans Rosling w książce „Factfullness. Dlaczego świat jest lepszy, niż myślimy, czyli jak stereotypy zastąpić realną wiedzą” wydanej w 2018 roku przez poznańskie wydawnictwo Media Rodzina. Autor był znanym szwedzkim lekarzem i miał za sobą lata pracy w krajach Afryki, był doradcą WHO i UNICEF, a w swojej pracy naukowej skupiał się na problematyce zdrowia publicznego. Impulsem do napisania omawianej książki było uświadomienie sobie przez niego powszechnie panującej ignorancji w sprawach kluczowych dla właściwego postrzegania świata. I to ignorancji obejmującej wszystkie grupy społeczne i zawodowe. Jeżeli laureaci nagrody Nobla czy politycy decydujący o losach świata uzyskują uzyskują wyniki dużo gorsze od szympansa dokonującego przypadkowego wyboru odpowiedzi, to rzeczywiście jest się czym martwić. Przyjrzyjmy się kilku nośnym hasłom, które funkcjonują w powszechnej świadomości i stanowią często jedyne uzasadnienie dla działań różnych ekologów i obrońców „Matki Ziemi” przed rakiem – tak bowiem bardzo często określają człowieka lewicowi ekolodzy.

Pierwszym i często słyszanym mitem jest przekonanie o przeludnieniu i katastrofie demograficznej. Na Ziemi żyje dzisiaj około 8 miliardów ludzi. Przyrost liczby ludności w XX wieku był niesamowity, a do roku 2100 przybędzie według prognoz kolejne 4 miliardy ludzi. Co dalej? Nic. To koniec wzrostu. 12 miliardów to maksimum, jakie ludzkość może osiągnąć. Po tym okresie nastąpi według jednych prognoz stabilizacja, według kolejnych spadek do około 9 mld i dopiero przy tym poziomie pojawi się stan równowagi. Co w tych prognozach jest ciekawego i dlaczego są one mocno wiarygodne? Otóż cały prognozowany przyrost liczny ludzi będzie miał praktycznie jedną przyczynę – wydłużanie przeciętnej długości życia. Liczba dzieci na świecie już się ustabilizowała od wielu lat na poziomie trochę poniżej 2 mld. Jeżeli nie nastąpi prognozowany wzrost średniej długości życia to nie będzie nawet prognozowanych 12 mld. To naprawdę koniec wzrostu. Pomimo tego hasło przeludnienia funkcjonuje w powszechnej świadomości i jedynie kilka do kilkanastu procent respondentów na całym świecie udziela poprawnej odpowiedzi. 

Przywołajmy kilka kolejnych fałszywych przekonań powszechnie uznawanych za prawdziwe i oczywiste.
Rosnące ubóstwo na świecie. Większość ludzi nie wie, że w tylko w ostatnich 20 latach liczba ludzi żyjących w skrajnym ubóstwie zmniejszyła się o połowę, a średnia długość życia wynosi 72 lata! Klęski żywiołowe, tak chętnie pokazywane w telewizji, powodują dzisiaj około 45 razy mniej ofiar niż w połowie XX wieku! I to pomimo znacząco większej gęstości zaludnienia. Często epatowani jesteśmy widokiem umierających i wymierających gatunków zwierząt. Słynnym przykładem jest schorowany niedźwiedź polarny stojący na topiącej się krze – takie zdjęcie często jest publikowane jako dowód na skutki ocieplenia klimatu. Tymczasem populacja niedźwiedzi polarnych w ostatnich latach wzrosła. Podobnie jak umieszczonych na liście gatunków zagrożonych wyginięciem tygrysów, nosorożców czarnych czy pand wielkich. Analogicznie jest z fałszywymi przekonaniami na tematy społeczne. Na przykład wbrew powszechnemu przekonaniu nie tylko w krajach rozwiniętych dziewczynki nie uczęszczają do szkół rzadziej i dużo krócej niż chłopcy. Do edukacji jest praktycznie równy dostęp niezależnie od płci na całym świecie. Tak można by tu przykłady mnożyć, ale lepiej wejść na stronę fundacji Gapminder ( Test Gapminder ) i sprawdzić samemu, jak wypadniecie w teście. Zachęcam. 

Przyjrzyjmy się też tematom nie opisanym w książce, a obecnym dzisiaj na co dzień w mediach. Powszechnie przedstawia się jako wielką i niespotykaną dotychczas klęskę pożary w Australii. W zeszłym roku analogicznie przedstawiano pożary w Brazylii. Oczywiście według mediów i lewicowych ekologów przyczyną jest globalne ocieplenie na skutek zwiększania poziomu CO2 w atmosferze. A jak wyglądają fakty? W trwających wciąż pożarach w Australii zniszczeniu uległo około 10 mln hektarów lasów. Takie pożary nie są nowością w historii Australii, a w latach 1974-75 spaleniu uległo ponad 110 mln hektarów! Pożary te są oczywiście wielkim problemem i dla wielu ludzi wielką tragedią i w żadnym wypadku nie należy ich lekceważyć. Należy jednak oddzielić prawdę od propagandy. Wiadomości podawane przez główne media są mocno przekłamane zgodnie z polityczną linią „religii globalnego ocieplenia” (patrz [Link1] [Link2] ). Warto przeczytać też o zeszłorocznych pożarach w Brazylii, które ogłaszane były jako „zniszczenie płuc Ziemi”, a były jednymi z mniejszych w ostatnich 20 latach (przeczytaj [Link]).

A jakie wnioski można wyciągnąć z przedstawionych powyżej danych? Powszechnie i w sposób dosyć trwały większość ludzi na świecie ma kompletnie fałszywy obraz rzeczywistości. Hans Rosling pyta się: ”W jaki   sposób decydenci i politycy mogą rozwiązywać światowe problemy, skoro opierają się na błędnych faktach?” Zauważając wagę problemu stara się wyjaśnić, dlaczego ci, którzy mają dostęp do prawidłowych danych też podają błędne odpowiedzi. Wyjaśnienia szuka w naszej ludzkiej naturze i ułomnościach naszego myślenia. I pewnie trochę racji w tym ma. Każdy z nas ulega różnym pułapkom myślowym i uproszczeniom w myśleniu. Może jednak prawda jest bardziej skomplikowana? Skrajnie lewicowa Alexandria Ocasio-Cortez reprezentująca Nowy Jork z ramienia Partii Demokratycznej w Kongresie USA, w jednej ze swoich wypowiedzi powiedziała: „Czy wy sądziliście, że to naprawdę chodzi o klimat? Tu chodzi o przebudowę całej gospodarki”. I ta wypowiedź dobrze uzasadnia, dlaczego fakty nie są ani brane pod uwagę, ani propagowane należycie w społeczeństwie przez lewicowych polityków, dominujących na światowej scenie politycznej. Rewolucjonistów nie interesują fakty, a prawda jest dla nich najczęściej niewygodna – ich interesuje przebudowa świata za każdą cenę. Ludzie zajęci urojonymi problemami i nie mający prawdziwego oglądu rzeczywistości nie będą zwracali uwagi na faktyczne zmiany, które ich dotkną w sferze społecznej i ograniczą radykalnie ich wolność. Oczywiście, jak zwykle przy lewicowych pomysłach, nasza wolność będzie ograniczona dla naszego dobra, bez pytania nas o zdanie. 

Polecam przeczytanie książki Hansa Roslinga i wyciągnięcie własnych wniosków. Jeżeli nie macie czasu na czytanie, to gorąco rekomenduję wysłuchanie Tomasza Wróblewskiego poruszającego analogiczny temat na kanale YouTube „Wolność w remoncie”. [Link1] [Link2]. Warto wiedzieć, jak jest naprawdę. Oraz warto wyrobić sobie nawyk krytycznego myślenia!

Psychologiczne bzdury mają się dobrze, ale czy to dobrze dla nas?

Zakazana psychologia III

            Dokładnie rok temu opublikowałem wpis poświęcony dwóm tomom książki Tomasza Witkowskiego „Zakazana psychologia”. W roku 2019 autor wydał kolejny, trzeci tom „Zakazanej psychologii” (Wydawnictwo „Bez Maski”, Wrocław 2019). Tom pierwszy opublikowany był w roku 2009 czyli ponad dziesięć lat temu. Zdawałoby się, że mocne dowody Witkowskiego na nierzetelność i pseudonaukowość znaczącej części tego, co znamy jako psychologię, powinna doprowadzić w ciągu tych dziesięciu lat do istotnych zmian i wyrugowania bzdur z obiegu – zarówno na uniwersytetach, jak i w tak zwanej psychologii popularnej znanej z mnożących się jak grzyby po deszczu poradników psychologicznych. Nic z tego. Bzdury mają się dobrze, a nawet lepiej niż kiedyś. I wydaje się, że nikt z odpowiedzialnych za ten stan rzeczy, w tym przede wszystkim osoby z profesorskimi tytułami, nie jest zainteresowany prawdą i rzetelną nauką. 

Nie sposób odnieść się do wszystkich wątków poruszonych w książce. Wszystkie są ważne i mają bezpośrednie bądź pośredni wpływ na nasze codzienne życie. Opiszę dokładniej tylko jeden z bulwersujących, a fundamentalnych tematów poruszonych przez Tomasza Witkowskiego. W poprzednich tomach „Zakazanej psychologii” autor opisywał przypadki sfałszowania wyników badań psychologicznych oraz wątpliwe podstawy metodologiczne większości eksperymentów psychologicznych, w tym powszechny brak replikowalności większości badań. Ten wątek jest też mocno obecny w trzecim tomie. Od 2009 roku ujawniono niesłychanie dużo nowych fałszerstw w nauce, w tym w psychologii. Zakwestionowano też dwa kluczowe dla psychologii społecznej eksperymenty – eksperyment Stanleya Milgrama i chyba jeszcze bardziej znany przeprowadzony przez Philipa Zimbardo Stanfordzki eksperyment więzienny. Obydwa te eksperymenty mają gigantyczny wpływ na naszą kulturę, modele wychowawcze i praktykę w wielu dziedzinach życia. Odniesienia do tych eksperymentów i wniosków z nich wypływających można znaleźć w publikacjach poświęconych socjologii, zarządzaniu w biznesie czy pedagogice. Bezpośrednie nawiązania można odnaleźć w literaturze i filmach kształtujących u czytelników i widzów obraz świata.  W opisach na okładkach polskiego wydania książki S.Milgrama „Posłuszeństwo wobec autorytetu” można przeczytać wypowiedzi znanych osób w stylu: „Bardzo ważny wkład w naszą wiedzę o ludzkim zachowaniu” (Jerome S. Bruner z New York University) czy „Eksperymenty Milgrama o posłuszeństwie uczyniły nas bardziej świadomymi niebezpieczeństwa, jakie niesie za sobą bezkrytyczne podporządkowanie się autorytetom” (Peter Singer). 
Eksperyment Zimbardo, pokrewny do eksperymentu Milgrama, dał ponoć dowód na to, że odgrywanie ról społecznych może wpływać na kształtowanie się osobowości jednostki, w tym jej zmiany na gorsze. Do opisu tego zjawiska Zimbardo wprowadził do powszechnego obiegu pojęcie efektu Lucyfera

Eksperymenty te przeprowadzone w latach 60-tych (Milgram) i w 1971 (Zimbardo) zaprojektowane i przeprowadzone były w czasie bardzo żywych pytań o przyczyny morderczych i okrutnych zachowań ludzi podczas II wojny światowej. Był to też czas lewicowej rewolucji na uniwersytetach w USA i Europie Zachodniej. Tryumfy święcili (i niestety dalej święcą)  marksistowscy myśliciele ze szkoły frankfurckiej, którzy przyczyn wszelkiego zła upatrują w strukturach społecznych. W szczególności istotny jest tu Theodor Adorno, którego wydana w 1950 roku publikacja „Osobowość autorytarna”, oparta o ideologię marksistowską oraz pseudonaukowe tezy Freuda, stała się biblią dla lewicy i dzisiaj na co dzień można spotkać się z jego tezami w wypowiedziach lewicowych polityków (Myślę, że większość z lewicowych polityków nawet nie wie, na kogo się powołuje. Od Adorno też wywodzi się powszechne, bezmyślne używanie słów „faszyzm” i „faszysta” bez żadnego związku z ich właściwym znaczeniem – zobacz Osobowość autorytarna i skala F).

W takiej atmosferze opublikowanie wyników badań eksperymentalnych potwierdzających lewicowe tezy, przyjęte zostało z dużym aplauzem. Przez ponad 50 lat bazowano na tych eksperymentach tworząc nowe teorie psychologiczne i zmieniając stosownie do tych pomysłów modele społeczne we wszelkich dziedzinach życia. Stanley Milgram zmarł w 1984 roku, ale żyjący do dzisiaj Philip Zimbardo zrobił oszałamiającą karierę i stał się ogólnoświatowym autorytetem (zobacz nota w Wikipedii). Jest też częstym gościem w Polsce, a jego wypowiedzi często goszczą na łamach prasy. Dzisiaj wiadomo już, że obydwa eksperymenty nie spełniały wymagań niezbędnych dla eksperymentu naukowego, a uzyskane wyniki nie są zgodne z prawdą. I Milgram i Zimbardo de facto dokonali fałszerstwa.Link 1 Link 2 Link 3 . Wypadałoby więc zmienić wszystko to, co na bazie tych teorii wprowadzono w życie. Od podręczników psychologii poczynając. Czy tak się stanie? Na pewno nie. Sam autor pisze w tekście umieszczonym na obwolucie książki: „Dziś, 10 lat po ukazaniu się pierwszego tomu mojej trylogii, oddając czytelnikom trzeci tom, wiem, że to mission impossible, bo my, ludzie, jesteśmy bardziej produktywni w tworzeniu płycizn niż natura”. W edukacji zakorzenione są bzdurne teorie od lat i nie ma żadnej siły, żeby zmienić nawet to, co jest w sposób oczywisty kłamstwem. W psychologii społecznej na bazie tych dwóch fałszywych eksperymentów nadbudowano kolejne piętra piramidalnej bzdury. I zbyt wielu ludzi żyje dobrze z publikacji i rozwoju tych bzdur. Skoro dwa kluczowe dla psychologii społecznej oraz  innych tak zwanych „nauk społecznych” eksperymenty, okazały się oszustwami, to co należy myśleć o całej masie innych pomysłów psychologów wdrażanych każdego dnia poza wszelką kontrolą? 

Co należy robić w sytuacji, jak to określił Witkowski, mission impossible? Należy moim zdaniem propagować prawdę i liczyć na to, że te ziarna prawdy kiedyś zakiełkują. Trzeba też uświadamiać wszystkim, że większa część wprowadzanych przez lewicę na całym świecie zmian we wszelkich dziedzinach życia oparta jest na fałszu! I opisane powyżej dwa eksperymenty to jeden z dobrych dowodów.

Warto przeczytać książkę Tomasza Witkowskiego. Po to, żeby mieć pojęcie, co w psychologii jest wartościowe i naukowo potwierdzone, a co jest modną i często bardzo niebezpieczną bzdurą. I pamiętajmy też o ostrzeżeniu, które sformułował psycholog, doktor nauk, autor „Zakazanej psychologii” Tomasz Witkowski:„Strzeżcie się psychologów i psychoterapeutów”