Kim są tytułowi głupcy, oszuści i podżegacze? Wybitny brytyjski myśliciel konserwatywny sir Roger Scruton jednoznacznie odpowiada już w tytule swojej książki: „Głupcy, oszuści i podżegacze. Myśliciele nowej lewicy.” (Wyd. Zysk i s-ka. Poznań 2018). Określenie mocne i jednoznaczne. Czy jest rzeczywiście tak, że można najbardziej znanych lewicowych filozofów określić jednoznacznie mianem głupców, oszustów i podżegaczy? Po przeczytaniu książki trudno mieć jakiekolwiek wątpliwości, że autor wybrał właściwe określenia. W swojej książce opisuje Scruton poglądy tak znanych postaci jak Hobsbawm, Galbraith, Sartre, Foucault, Lacan, Habermas, Rorty czy Zizek. A w zasadzie nie opisuje, ale skutecznie obnaża bezsensowność tych poglądów oraz jawne bzdury w nich zawarte. Wszystkie wymienione wcześniej postaci to współtwórcy fundamentu ideologicznego współczesnej lewicy i wszystkich tak zwanych „postępowych” ruchów, w tym ideologii gender i lobby homoseksualnego. Materiał w książce jest zbyt obfity, żeby go przywoływać w krótkiej recenzji. Gorąco zachęcam do przeczytania i zapoznania się samemu z pracą Scrutona. Ja chciałbym zwrócić uwagę na rzecz zwykle pomijaną – jak żyli ci, których poglądy ukształtowały i dalej kształtują współczesny świat. Zwykło się rozdzielać poglądy głoszone przez filozofów od ich życia. A propozycja zestawienia poglądów filozofa z jego życiem na ogół jest traktowana jako niepoważne podejście do tematu i coś w rodzaju „zaglądania do łóżka”. Moim zdaniem jest to błąd – skoro filozofię, czyli umiłowanie mądrości często określa się także sztuką dobrego życia to jak wygląda lub wyglądało życie lewicowych myślicieli jest istotne. Tym bardziej, że to właśnie oni obecnie narzucają całemu społeczeństwu swoje poglądy na seksualność i „zaglądają nam do łóżka”.
Przyjrzyjmy się jednej z ulubionych i najbardziej znaczących postaci lewicowych środowisk, także w Polsce – Michelowi Foucault. Jedna z jego znaczących prac to Historia seksualności. Jest to jeden z szeregu myślicieli nowej lewicy, dla których zmiany w modelu społecznej percepcji seksualności i doprowadzenie do poluzowanie wszelkich ograniczeń w tym zakresie były ważne. Dlaczego? Jak pisze Scruton: „Foucault był nim (obszarem seksualności)w szczególności zainteresowany z uwagi na jego aktywność homoseksualną, która doprowadziła do wielu wybryków z jego udziałem, w tym wizyt w sadomasochistycznych łaźniach w San Francisco, co usprawiedliwiał z zawziętością przypominającą upiorną odę do sadomasochizmu z Bytu i nicości.” Foucault zmarł na AIDS w roku 1984. Kolejna „wielka” postać to „postrzelony psychoanalityk” Jacques Lacan. Odegrał wielki wpływ na studentów francuskich podczas rewolty 1968 roku. Seks był dla niego równie ważny jak dla Foucaulta. Seryjnie uwodził swoje pacjentki, a sam twierdził, że „nie istnieje coś takiego jak związek seksualny”. Materiał z jego biografii wystarcza, „żeby uznać Lacana za kryminalistę i szarlatana”. Kolejny „wielki” to Jean-Paul Sartre – najbardziej znany egzystencjalista. Rozwiązły pisarz żyjący w dziwnym związku z Simone de Beauvoir, pionierką współczesnego feminizmu, która małżeństwo porównywała do prostytucji. Sartre dzielił się z de Beauvoir swoimi kochankami, czasami żyli w czworokącie.
Takich przykładów jest bardzo dużo i schemat się powtarza. Większość lewicowych myślicieli miała poważne problemy z zapanowaniem nad swoją seksualnością[i]. Nie mogąc sobie z nią poradzić musieli stworzyć uzasadnienie „filozoficzne” dla swojego postępowania odrzucając dotychczasowe normy. Działali w myśl starego powiedzenia: „Jeśli nie żyjesz tak, jak myślisz, zaczynasz myśleć tak, jak żyjesz.” Czy my żyjąc normalnie i chcąc tak żyć, mamy zacząć myśleć tak, jak oni? Ja nie zamierzam.
A co mają nam do powiedzenia ci, których Scruton nazwał głupcami, oszustami i podżegaczami? Nie mają nic istotnego do powiedzenia. Ale jeżeli nie będziemy zwalczać ich szkodliwych poglądów, to głupcy, oszuści i podżegacze zawładną światem. Już się to dzieje na naszych oczach.
[i]Warto zapoznać się z życiem i „twórczością” guru rewolucji seksualnej Wilhelma Reicha. Już nawet krótka notka w Wikipedii jest wystarczająco bulwersująca.