Alarm dla Kościoła! Te słowa słychać coraz częściej w mediach katolickich prowadzonych przez świeckich. Alarmu tego nie słychać raczej w mediach kościelnych. Czy alarm jest uzasadniony?
Odpowiedź na to pytanie starali się udzielić w książce „Alarm dla Kościoła. Nowa reformacja?” współpracownicy wydawnictwa Christianitas: Paweł Milcarek i Tomasz Rowiński.
Książka jest zapisem czternastu wywiadów, jakie autorzy przeprowadzili ze księżmi i publicystami katolickimi. Poruszono szereg tematów związanych zarówno z tym, co do nas dochodzi za pontyfikatu obecnego papieża z Watykanu, jak i w z tym, co się dzieje w Kościele w Polsce. Wyłaniający się z tych rozmów obraz sytuacji moim zdaniem dobrze oddaje tytuł książki – alarm dla Kościoła powinien być głośny i docierać do każdego. Przyczyny obecnego kryzysu są dosyć dobrze znane, ale chyba przez większość trochę za mało rozumiane, a często lekceważone. Autorzy przywołują skandale pedofilskie i homoseksualne, problem turbopapiestwa, przechodzenie z liturgią w stronę show i gubieniem jej prawdziwej wartości, kapitulację przed islamem czy niszczenie dotychczasowego katolickiego rozumienia wartości i nierozerwalności małżeństwa. Z wielu wątków chciałbym zwrócić uwagę na jeden – „hybrydową inwazję” czyli podmianę pobożności katolickiej na zielonoświątkową. Sam mam problem z jednoznacznym odniesieniem się do tego tematu. Z jednej strony to, co dla mnie jest ważne w katolicyzmie to jego bardzo „rozumowe” podejście do wiary. Z drugiej strony oczywiste są dla mnie możliwe nadzwyczajne przejawy łaski (chyba dla każdego katolika powinno być to oczywiste!). Przeczytanie wywiadu z księdzem Andrzejem Kobylińskim spowodowało jednak, że większą uwagę będę zwracał na powszechne obecnie w Kościele działania w stylu „nowej religijności”. Od lat nurtuje mnie w tym kontekście pytanie: Dlaczego Kościół tak mało pokazuje swoje skarby przeszłości, takie jak chrześcijańska medytacja czy mistyka? Może czas wyciągnąć je ze skarbca i przekazać dużo szerzej wiernym.
Oddzielnym, a przy tym niezmiernie przykrym tematem poruszanym w „Alarmie dla Kościoła” jest ocena polskiej hierarchii kościelnej w wywiadzie zatytułowanym „Płycizna, bezguście i zarozumiałość. Czas kiepskich?”. Już sam tytuł mówi sporo, jaka jest ta ocena. Dla czytelnika nieznającego szczegółów funkcjonowania kurii biskupich, zasad doboru kandydatów na biskupów i priorytetów w działalności wielu biskupów informacje podawane w tym tekście nie są optymistyczne. Urzędnicza bylejakość, oportunizm i skupienie się na karierze wielu pasterzy nie wróżą dobrze w czasach coraz większego zamętu. Jest to też jakieś wyjaśnienie, dlaczego media kościelne nie biją na alarm. Dopasowują się po prostu do świata i „postępowego” nurtu w Kościele. Nikt zdaje się nie pamiętać, co Jezus mówił o zwietrzałej soli (Mt 5,13).
A dlaczego na zdjęciu dzisiaj dwie książki? Druga, mała książka do przeczytania w jeden wieczór, jest swoistym komentarzem do omawianych czternastu wywiadów. Napisana ponad sto lat temu przez Rosjanina Włodzimierza Sołowiowa „Krótka opowieść o Antychryście” zadziwiająco dokładnie pasuje do widocznych dzisiaj wydarzeń. Zmiana w nauczaniu Kościoła, dopasowywanie się do świata, budowa uniwersalnej religii dla wszystkich czy coraz częstsze w nauce Kościoła zwracania uwagi nie na grzech, a na elementy ziemskiego „zbawienia”. Pacyfista, ekolog i zwolennik ekumenizmu to cechy przypisane przez Sołowiowa Antychrystowi. Książka ta przywoływana była przez Benedykta XVI w jego „Jezusie z Nazaretu”. Pisze Benedykt XVI: „A Antychryst, z miną wielkiego uczonego, mówi nam, że egzegeza, która czyta Biblię w duchu wiary w żywego Boga i wsłuchuje się przy tym w Jego słowo, jest fundamentalizmem”. Czy nie słyszycie często tego słowa w stosunku do katolików trwających przy Tradycji? Czy autorzy Listu Pasterskiego Episkopatu Polski na ostatnią Niedzielę Miłosierdzia martwiący się o „nawrócenie ekologiczne” wiernych znają słowa Benedykta XVI i wizję Sołowiowa?
Polecam obydwie książki – alarm dla Kościoła jest faktem.
Przy okazji: Warto posłuchać rozmowy z Tomaszem Terlikowskim, wywiad z którym też znajdziemy w książce „Alarm dla Kościoła”. Sporo z tego, co się dzieje wyjaśnia przekonywująco.
Kapłani i biskupi zapominają że są sługami sług. Zapominają o najważniejszym przykazaniu mianowicie o miłości Boga i blizniego. Dlatego często ich posługa jest chora i nie przynosi spodziewanych owoców. Duszpasterze stają się rzeczpasterzami , zapatrzeni w siebie w swojej pysze. To nie jest krytykanctwo, ale moja opinia. A co ja robię w związku z tym stanem rzeczy. Z serca modlę się za nich bo oni bardzo tego potrzebują.