Co wiecie o średniowieczu w Europie? Moje pojęcie o średniowieczu kształtowały w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku lekcje historii w liceum, prowadzone przez nauczycielkę zawsze odnosząca się do średniowiecznych scholastyków liczących, ile aniołów może zmieścić się na łebku od szpilki. Ciemnota, zabobon, brud i smród oraz powszechny upadek każdej dziedziny działalności ludzkiej. Taki nam przekazywano obraz. I taki obraz średniowiecza do dzisiaj jest obowiązujący w powszechnej świadomości. Jak ktoś chce kogoś obrazić, to mówi mu, że reprezentuje poglądy rodem z „ciemnogrodu średniowiecza”.
Argument o propagowaniu „średniowiecznych poglądów” na rolę kobiety często wykorzystują feministki. Czy mają rację? Odpowiedź na to pytanie można znaleźć w książce francuskiej autorki Regine Pernoud „Kobieta w czasach katedr” wydanej w 1990 roku przez Państwowy Instytut Wydawniczy.
Autorka chcąc prześledzić miejsce kobiety w społeczeństwie zaczyna od starożytności. W starożytnej Grecji czy w Cesarstwie Rzymskim kobiety nie miały żadnych praw. Ich pozycja była w zasadzie równa , a często gorsza, z pozycją niewolników. To, co widzimy w filmach określanych jako historyczne to wymysły scenarzystów skutecznie fałszujących prawdziwy obraz. Momentem przełomowym dla roli kobiety było rozpowszechnienie Ewangelii. Nie przypadkiem kobiety były w pierwszych wiekach chrześcijaństwa tak ważnymi postaciami. Chrześcijaństwo, dzisiaj główny wróg lewicowych feministek, dało prawdziwe wyzwolenie kobietom. W ślad za tym wyzwoleniem Pernaud przeprowadza czytelnika przez historię obejmowania przez kobiety coraz większej ilości ról społecznych. A także wzrostu znaczenia społecznego kobiet we wszystkich obszarach życia. W „średniowiecznym ciemnogrodzie” w wielu miejscach Europy do szkół uczęszczało co drugi dziecko, chłopcy i dziewczynki. Dziewczynki zniknęły ze szkół wraz ze „wspaniałym” Renesansem.
W średniowieczu kobiety aktywnie uczestniczą w życiu gospodarczym, a mąż bez zgody żony nie mógł dysponować swobodnie majątkiem. Kobiety najczęściej korzystały z takich samych praw własności jak mężczyźni. Jest rzeczywista równość pomiędzy kobietami a mężczyznami w sferze zarządzania majątkiem i często kobiety składają lub odbierają hołdy lenne. Aktywność w gospodarce kobiet obrazuje dobrze fakt, że wykonywały samodzielnie około 150 zawodów, często nawet dzisiaj uważanych za męskie. Ciekawostką jest, że we Francji w XIII wieku było w użyciu słowo określające lekarza-kobietę, a brak go było w XX wieku!
Oddzielnym tematem jest władza polityczna kobiet. Wszyscy znamy z historii carycę Katarzynę czy Marię Teresą austriacką z XVIII wieku. Ale były to wyjątki potwierdzające regułę męskiego władania królestwami. Tymczasem w średniowieczu rządy kobiet nie były wyjątkiem, a wręcz regułą. Nie było w tym nic dziwnego i Pernaud przytacza cały szereg przykładów.
Także w Kościele kobiety odgrywały niepoślednią rolę. Przykładów jest mnóstwo, ale warto przywołać chociażby doktor Kościoła św. Hildegardę z Bingen czy św. Katarzynę ze Sieny. Ta druga w czasach zamętu w Kościele wskazuje właściwą drogę i koresponduje z wielkimi ówczesnego świata. Pewnie i dzisiaj, w dobie potężnego zamętu w Kościele Katolickim, przydałaby się taka wielka postać!
Kobiety zaczęły szybko tracić swoje prawa wraz z nadejściem Renesansu, a kompletnie praw zostały pozbawione w czasie tak zwanego Oświecenia i epoce rządów burżuazji. Czy tak Was uczono w szkołach?
Podsumowując swoją książkę Regine Pernaud pisze, adresując najwyraźniej swoje uwagi do współczesnych kobiet: „Tymczasem świat, w którym dominowali mężczyźni, a takim było społeczeństwo w dobie klasycyzmu i społeczeństwo burżuazyjne, wydaje się nam mocno kontrowersyjnym i faktycznie takim był, Czyż nie jest paradoksem, że ze spuścizny, której bogactwo jest bezsporne, pragniemy zachować właśnie ów zapis najzgubniejszy: tendencje totalitarne, polegające na dążeniu do ujednolicenia wszystkich osobników, akceptujące równość w jednakowości? Czy kobiety na długo zadowolą się odgrywaniem, niejako z musu, roli niedoszłych mężczyzn – chyba, że nastąpiłaby jakaś wspaniała odmiana ludzkości, która też miałaby swój kres?”
Słowa te napisane zostały blisko 40 lat temu. Czy feministki znają historię? I czy potrafią wyciągać logiczne wnioski z doświadczeń przeszłości? Moim zdaniem na obydwa pytania odpowiedź brzmi – nie.
Gorąco polecam lekturę książki „Kobieta w czasach katedr”. Świat nie był taki, jak nas uczyli i jak dzisiaj mówią!
Dobre spostrzeżenie. Trafnie i zgrabnie napisane. Dziękuję.
Dodam jeszcze tutaj postać Jadwigi Śląskiej. Gospodarna księżna, kochająca żona, matka kilkorga dzieci, oddana Kościołowi siostra zakonna….
Nie miałam pojęcia, że fakty historyczne, których rzeczywiście nie znamy ze szkolnej edukacji, tak pozytywnie świadczą o dawnej pozycji kobiet. Nie mając rzetelnej wiedzy, kojarzymy epokę średniowiecza z ciemnotą, zabobonem i ubezwłasnowolnieniem kobiecości.
Dzięki wartościowej lekturze odsłoniłeś kolejną prawdę.
Pięknie dziękuję Ci za nowe światło rzucone na tę kwestię, bo przecież sama jestem kobietą.