Na fali różnych, a dosyć częstych wypowiedzi różnych osób, które przypomniały sobie po latach jakieś traumatyczne wspomnienia zdecydowałem się przybliżyć książkę „Oszustwa pamięci” autorstwa Julii Shaw (Wydawnictwo Amber, Warszawa 2018). Autorka jest psychologiem i specjalizuje się w poznawaniu procesów pamięciowych, w szczególności fałszywych wspomnień. Lektura książki pozwala poznać najnowszy stan wiedzy na temat pamięci. To ciekawe zagadnienie, zwłaszcza że „wspomnienia tworzą fundament naszej tożsamości”. Czyli fałszywe wspomnienia nadają nam fałszywą tożsamość.
Większość ludzi jest przekonana o pamięci na wzór taśmy magnetofonowej lub zapisu w dyktafonie. Linearnie uporządkowanego i w miarę trwałego zapisu, z którego poszczególne wspomnienia odtwarzamy, kiedy się do niego odwołujemy. A jak jest naprawdę? Autorka na pierwszej stronie książki przytoczyła wypowiedź Elisabeth Loftus: „Pamięć działa …. Jak strona Wikipedii: możesz na nią wejść i dokonać zmian, ale inni też mogą.” (Polecam ciekawy wykład Elisabeth Loftus na TED z napisami w języku polskim na końcu tego wpisu). Wygląda to niezbyt ciekawie – ktoś może zmieniać nasze wspomnienia? Niestety tak. Może to robić bez takich intencji, po prostu w trakcie zwykłej rozmowy o wydarzeniach z przeszłości. Bardzo często przyjmujemy punkt widzenia drugiej osoby i staje się „naszym wspomnieniem”. I vice versa – nasze wspomnienia odległych zdarzeń stają się „jego wspomnieniami”. Jest to zjawisko dobrze udokumentowane. Eksperymenty w tym zakresie replikowane były wiele razy i nie ma najmniejszych wątpliwości, że tak jest. Dlaczego się tak dzieje? Najpowszechniej przyjęta teoria działania pamięci stwierdza, „że kiedykolwiek przypominamy, to również zapominamy”. Jeżeli wspomnienie to karta, to wygląda to tak: ”wyciąga się jedną kartę, aby ją przeczytać, wyrzuca się ją, zapisuje się jej nową wersję na świeżej karcie, którą się wkłada na miejsce”. Jednak w związku z ponownym zapisem zdarzenie jest podatne na zniekształcenia i zapominanie. Jeżeli wyciągnęliśmy kartę ze wspomnieniem podczas rozmowy z rodzicami o dzieciństwie, to na nowej karcie możemy dopisać to, co słyszymy. I w ten sposób nasze wspomnienia z dzieciństwa wzbogacają się w miarę, jak je omawiamy z rodziną i znajomymi. I tak jest zawsze. W takich przypadkach „wzbogacanie” pamięci nie jest jednak problemem. Najwyżej przy rodzinnym spotkaniu wywiąże się dyskusja o tym, kto naprawdę 40-50 lat temu jeździł po pokoju na żółtym rowerku.
Ten sam mechanizm może jednak być dużym problemem w sytuacjach poważnych. Julie Shaw jest ekspertem wspomagającym pracę policji przy weryfikacji zeznań świadków. Autorka opisuje stosowane przez siebie proste techniki wszczepiania „starych wspomnień”, które powodują, że dorośli, zdrowi psychicznie ludzie są przekonani, że ich całkowicie nieprawdopodobne wspomnienia są prawdziwe. A od prawdziwości zeznań zależy to, czy ktoś zostanie uznany za winnego czy uniewinniony. Okazuje się, że jakość zeznań świadków jest często bardzo niska (patrz wykład Loftus na TED). Przekłamania są ogromne i tragiczne w skutkach. Skupmy się tylko na najpowszechniejszych dzisiaj w mediach sytuacjach molestowania seksualnego. Myślę o przypadkach molestowania dzieci, jak i o celebrytkach z akcji #metoo. W książce opisano szczegółowo sprawy związane z molestowaniem dzieci i prowadzonymi w tym zakresie śledztwami. Okazuje się, że często w stosunku do dzieci stosowany „wywiad był wysoce sugestywną procedurą przesłuchania, a jak wynika z naszych badań, w takim kontekście dzieci zmyślają.” Procedury przesłuchań podobne do technik stosowanych przez Julie Shaw przyczyniają się do pojawiania się nowych „wspomnień” nie mających żadnego związku z prawdą. I dotyczy to dzieci oraz dorosłych. W przypadkach akcji #metoo oraz przypomnienia sobie po latach traumatycznych przeżyć z dzieciństwa część z tych osób powołuje się na to, że podczas pracy z terapeutą przypomniała sobie wyparte wcześniej wspomnienia. Oparte jest to o dawno zdyskredytowane pomysły Freuda. Jak pisze autorka: „… chociaż założenia Freuda dotyczące wypierania wspomnień, nieświadomości i terapii zorientowanej na odzyskiwanie, zostały wszystkie zdyskredytowane, są one wciąż podtrzymywane przez część środowisk terapeutycznych”. Terapie takie są natomiast „warunkami wprost idealnymi do generowania fałszywych wspomnień”. W książce podano przykład skazania ludzi w oparciu o zeznania budzące wiele wątpliwości. Atmosfera powszechnej nagonki, jaka została rozpętana w ostatnich latach na tle nadużyć seksualnych nie sprzyja rzetelnej i uczciwej ocenie faktów. I warto to brać pod uwagę przed wydawaniem pochopnych sądów. I nie chodzi o obronę gwałcicieli i pedofilów – jestem za surowym karaniem. Ale wyobraźcie sobie taką całkiem prawdopodobną sytuację – na podstawie działań jakiegoś psychologa wyznającego bzdurne teorie Freuda nagle się okazuje, że wasze małe dziecko lub wnuk podczas sugestywnej rozmowy w przedszkolu stwierdza fakt molestowania przez rodziców lub dziadków. I nie ma szans, żeby sprawę rzetelnie wyjaśnić, bo pseudonaukowe, psychologiczne teorie są powszechnie uznawane za prawdziwe! Myślicie, że przesadzam? Takich przypadków fałszywych oskarżeń i tragedii niewinnych ludzi było już mnóstwo. Możecie poczytać o takich faktach tutaj: LINK LINK
Bardzo istotny jest fakt, że nasza pamięć podlega także silnemu wpływowi środków masowego przekazu i mediów społecznościowych. Zwłaszcza media społecznościowe powodują, że „rozróżnienie między pamięcią publiczną a prywatną (…) zostało rozmyte do granic zaniku”. Media społecznościowe nie od dziś oskarża się o polaryzację poglądów społecznych. A ponad wszelką wątpliwość wspierają one wszystkie poglądy lewicowe i wizję historii oraz wizję świata promowaną przez lewicę. Konsekwencje takiego rozwoju wydarzeń są poważne – coraz szersze grupy społeczne budują swoją tożsamość o fałszywą wersję społecznej pamięci. Być może dlatego komunizm jest znowu w modzie?
I jeszcze kilka ciekawostek, które mam nadzieję, zachęcą Was do przeczytania książki.
– Nikt nie może mieć wiernych wspomnień z okresu niemowlęcego i wczesnego dzieciństwa. Terapie stosujące tak zwaną regresję to terapie, które wszczepiają nieprawdziwe wspomnienia.
– Nasz pamięć „operacyjna”, krótkotrwała może przechowywać tylko około 4-5 elementów i to przez okres około 30 sekund. Nie możemy pracować wielozadaniowo – to popularny mit.
– Są skuteczne techniki pomagające polepszyć zdolność do zapamiętywania.
– Nie nauczysz się języka obcego podczas snu. Niestety.
– Pomoc psychologiczna udzielana osobom po wydarzeniach kryzysowych (często o tym słychać w mediach po różnych wypadkach) najczęściej tylko pogarsza sytuację. Nie tylko nie jest potrzebna, ale wręcz szkodliwa.
Krótka konkluzja po przeczytaniu książki – nie upieraj się, że jesteś czegoś z przeszłości całkowicie pewien. Pewne jest tylko to, że możesz się grubo mylić. I koniecznie przeczytajcie książkę „Oszustwa pamięci”!