błędy poznawcze

„Zakazana psychologia” czyli o bzdurach opanowujących świat ciąg dalszy.

Zakazana psychologia

Psychologiczne bzdury opanowujące świat, a w tym przypadku Polskę, śledzi od lat psycholog dr Tomasz Witkowski. Wydał kilka książek, z których chyba najbardziej znana to dwutomowa publikacja „Zakazana psychologia”. Pierwszy tom ma znaczący podtytuł „Pomiędzy nauką a szarlatanerią”. W ramach swojej walki o naukową i bezpieczną dla ludzi psychologię demaskuje bzdury i szarlatanerię wspierane przez ludzi z naukowymi tytułami. Tomasz Witkowski jest autorem polskiej wersji prowokacji Sokala, którą przypomniałem w jeden z pierwszych recenzji książek. W wersji Witkowskiego prowokacja polegała na wysłaniu artykułu do redakcji najpopularniejszego polskiego popularnego magazynu psychologicznego „Charaktery” pełnego bzdur, ale napisanego na modłę naukową. Oczywiście te bzdury zostały opublikowane, a redakcja wręcz zachęcała do rozwijania tematu. O szczegółach warto poczytać na blogu Tomasza Witkowskiego.

W dwóch tomach „Zakazanej psychologii” autor rzetelnie i w oparciu o udokumentowane źródła pokazuje, jak modne, pseudonaukowe bzdury wpływają na nasze życie. I co ważniejsze pokazuje funkcjonujący w środowisku naukowym mechanizm, bardzo niebezpieczny, który powoduje, że w nauce mogą funkcjonować pseudonaukowe hipotezy i teorie. A co gorsza, te pseudonaukowe teorie są traktowane jako pewne i zweryfikowane oraz stanowią podstawę do budowania w oparciu o nie nowych teorii. W ten sposób powstają piramidalne bzdury. I wygląda na to, że takich przypadków, nie tylko w psychologii, jest bardzo dużo. Warto mieć świadomość istnienia takich zjawisk i że nie zawsze to co jest przedstawiane jako naukowe jest naukowym naprawdę. Tym bardziej warto o tym wiedzieć, ponieważ część tych bzdurnych pomysłów jest wdrażana w życie i wywiera nas bezpośredni, często znaczący wpływ.  

Wracając do psychologii warto wymienić, w uzupełnieniu do przykładów już przytoczonych przy okazji recenzji „50 mitów psychologii popularnej”, co Witkowski wymienił w swojej książce jako pseudonaukowe, a funkcjonuje w powszechnej świadomości i praktyce na co dzień. Pierwszym ważnym tematem jest demistyfikacja postaci Zygmunta Freuda i wartości jego prac. Prac, które wywarły i wciąż wywierają znaczący wpływ na społeczeństwo, a które są najczęściej pseudonauką lub zwykłą szarlatanerią. Ponieważ tej postaci warto się przyjrzeć dokładniej przy innej okazji zacytuję tylko opinię Witkowskiego: „Nikt, kto podchodzi poważnie do nauki, nie traktuje już serio psychoanalizy …”. Czy aby na pewno tak jest? 

Kolejny ciekawy temat to ciągle modne i popularne programowanie neurolingwistyczne, czyli NLP. Na kursy NLP można natknąć się wszędzie. W księgarniach mnóstwo książek o NLP. Większość tak zwanych trenerów rozwoju osobistego przyznaje się do praktykowania tej metody. To, że jest to pseudonaukowa bzdura nie przeszkadza w jej reklamowaniu, powstawaniu organizacji ją promujących i wmawianiu ludziom, że jest to skuteczna droga do zmiany. Jak rozmawiacie z osobami oferującymi Wam pomoc w rozwiązywaniu osobistych problemów, sprawdźcie czy nie są to „czarodzieje” NLP. Szkoda Waszego czasu i pieniędzy. 

Pseudonauka jest obecna w każdej dziedzinie życia. Ale dla mnie przerażające jest to, że pseudonaukowe metody stosuje się w wychowaniu dzieci. Co nie pozostanie bez skutków dla przyszłych pokoleń. Jedną z pseudonaukowych metod, z którą dzieci spotykają się od przedszkola jest kinezjologia edukacyjna Paula Dennisona. Co ciekawe ta pseudonauka ma wsparcie Ministerstwa Edukacji Narodowej i innych znaczących instytucji z obszaru edukacji. To, że cała seria poważnych publikacji jasno określa kinezjologię edukacyjną jako pseudonaukę i wskazuje brak jakichkolwiek dowodów na skuteczność jej działania nie przeszkadza tym instytucjom na jej wspieranie. Takie podejście MEN do pseudonauki powoduje, że w edukacji pseudonaukowych bzdur stosuje się dużo więcej, z pedagogiką krytyczną na czele. Skutki już zaczynają być widoczne, a będzie jeszcze gorzej.

Sporo miejsca w swojej książce poświęcił autor roli psychologów jako biegłych w procesach sądowych. Zebrany materiał jest szokujący i wystarczający do natychmiastowego, znacznego ograniczenia roli psychologów, o ile nie do całkowitego pozbycia się ich z sal sądowych. Nic takiego jednak nie nastąpiło, a psychologów wszędzie coraz więcej. Na pewno nie ku naszemu pożytkowi. 

Gorąco zachęcam do przeczytania „Zakazanej psychologii” Tomasza Witkowskiego. Warto też oglądnąć jego wykłady na YouTube:

Bzdury opanowują świat

50 mitów psychologii

      W recenzji książki „House of Cards. Psychologia i psychoterapia zbudowane na micie” poruszyłem istotny moim zdaniem temat małej wiarygodności tak zwanych nauk społecznych. Jedną z tych nauk, szczególnie mnie interesującą, jest psychologia. Zainteresowanie to sięga mojej pierwszej lektury „Wstępu do psychoanalizy” Freuda w 1982 roku. Dlaczego uważam, że warto się psychologią interesować? Z dwóch podstawowych powodów. Po pierwsze jest to jakaś forma poznania i możliwości poprawy samego siebie. Po drugie psychologia, zwłaszcza w czasach dzisiejszych, wywiera wielki wpływ na nasze codzienne życie. Przyjrzyjmy się tym razem temu drugiemu powodowi mojego zainteresowania psychologią. Czy naprawdę psychologia wywiera na nas tak wielki i codzienny wpływ? Moim zdaniem tak. Nasze dzieci wychowywane są według zaleceń psychologów. Kształtujemy w ten sposób przyszłość społeczeństw. Nasze codzienne decyzje i wybory często opieramy na wskazaniach wszechobecnych doradców-psychologów. W każdej telewizji w celu wyjaśniania sytuacji trudnych w życiu jednostki lub społeczeństwa możemy spotkać tabuny psychologów gotowych wyjaśnić wszystko i udzielić bezcennych rad. Kioski z gazetami są pełne różnych wyspecjalizowanych periodyków poświęconych psychologii, a w każdej popularnej gazecie są kąciki porad. W naprawdę trudnych dla wielu osób sytuacjach o ich losach decydują psychologowie – o przyznaniu opieki nad dzieckiem po rozwodzie czy tez o pozbawieniu praw rodzicielskich, o stwierdzeniu skłonności do popełnienia przestępstwa i wynikającym z tego wyroku sądu czy też ocenie przydatności do zawodu. Siła oddziaływania psychologów jest bardzo wielka, nawet jak z tego nie zdajemy sobie sprawy. Spróbujmy się przyglądnąć powszechnie uznanym za niepodważalne i funkcjonującym w świadomości społecznej na równi z prawami fizyki stwierdzeniom z dziedziny psychologii. Zapewne każdy z nas zna poniższe sformułowania:
– okresowi dojrzewania nieodłącznie towarzyszą poważne zawirowania psychiczne,
– kryzys wieku średniego to powszechna przypadłość,
– hipnoza pozwala dotrzeć do wypartych wspomnień,
– ludzie zazwyczaj wypierają wspomnienia o traumatycznych przeżyciach,
lepiej wyładować złość, niż ją w sobie tłumić,
– niskie poczucie własnej wartości to główna przyczyna problemów psychicznych,
– większość osób molestowanych seksualnie w dzieciństwie cierpi później na poważne zaburzenia osobowości,
– osoby wychowywane w rodzinach alkoholików mają problemy określane jako zespół DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików – „kreatywni” psychologowie temat rozwinęli i dzisiaj już mówi się o DDD – Dorosłe Dzieci z rodzin Dysfunkcyjnych, przy czym co jest dysfunkcją decydują arbitralnie sami).

     To tylko niewielka cześć sformułowań, z którymi każdy z nas na pewno nie raz miał okazję się zetknąć. Biorąc pod uwagę tak zwany zdrowy rozsądek wydaje się być oczywiste, że dziecko wychowane w złych warunkach i molestowane będzie miało w dorosłym życiu poważne problemy wynikające z doświadczeń z dzieciństwa. Tak samo każdy z nas tak często słyszał w różnych filmach o wypieraniu złych doświadczeń, że uważamy to za coś w zasadzie oczywistego. Podobnie dziesiątki filmów mówiących o buncie nastolatków czy kryzysie wieku średniego spowodowały, że nikt nawet nie kwestionuje istnienia takich zjawisk.
A jaka jest jedna wspólna cecha wszystkich wymienionych wyżej i istniejących w powszechnej świadomości stwierdzeń psychologów? Otóż z naukowego punktu widzenia wszystkie powyższe stwierdzenia to bzdury.
Z tym i szeregiem innych mitów psychologii popularnej możecie się zapoznać w książce „50 wielkich mitów psychologii popularnej. Półprawdy, ćwierćprawdy i kompletne bzdury” wydanej przez Wydawnictwo CiS w 2017 roku. Autorzy – Scott O. Lilinfeld. Steven Jay Lynn, John Ruscio i Barry L. Bernstein,to amerykańscy profesorowie psychologii, którzy widząc niesłychanie duży wpływ psychologii, zwłaszcza jej popularnej wersji istniejącej w medialnym świecie, napisali książkę pokazującą co jest, a co nie jest prawdziwe. Dzięki temu po zapoznaniu się z ich pracą każdy z czytelników ma dobre podstawy do uniknięcia podjęcia złych decyzji opartych o natrętnie szerzoną nieprawdę. Część z opisywanych przez nich tematów jest mocno niepoprawna politycznie. Stwierdzenie, że molestowanie nie powoduje u większości dzieci żadnych problemów w ich dorosłym życiu w dzisiejszych czasach jest traktowane jako wsparcie pedofilii. Warto o tym poczytać i o tym, jak Kongres Stanów Zjednoczonych przegłosował jednogłośnie, że wyniki, że wyniki badań naukowych są nieprawdziwe. To pokazuje jak irracjonalny jest współczesny świat – głosowaniu poddaje się wyniki naukowych badań! Nic dziwnego, że potem można przegłosować wszystkie inne bzdury rodem z lewicowych ideologii.

     Książka, którą każdy powinien dla dobra własnego i bliskich przeczytać, żeby skutecznie oddzielać ziarno od plew. Zwłaszcza, że lista półprawd, ćwierćprawd i kompletnych bzdur, z którymi spotkamy się na co dzień obejmuje poza tytułowymi pięćdziesięcioma co najmniej 100 (!) innych pozycji. Czytajcie i polecajcie innym!

House of Cards – o co tu chodzi?

Hause_of_Cards

     Czy oglądaliście kiedyś w telewizji dyskusję z udziałem profesorów tak zwanych nauk społecznych? Dyskutując na temat tego samego zdarzenia każdy z nich inaczej szuka przyczyn, inne widzi skutki, a przy tym każdy z nich uważa, że rządzą w tym przypadku różne prawa i zasady. Proponują też diametralnie różne rozwiązania tego samego problemu. Znaleźć taką dyskusję można bez trudu na wielu kanałach telewizyjnych. A czy widzieliście kiedyś dyskusję dwóch profesorów nauk technicznych, z których każdy ma swoje i różniące się mocno od innych wyjaśnienie dlaczego działa telefon komórkowy lub silnik spalinowy w samochodzie? Nikt takiej dyskusji nie widział i nie zobaczy. Można dojść do wniosku, że tym pierwszym wydaje się, że wiedzą o czym mówią, podczas gdy ci drudzy dokładnie wiedzą i nic im się nie wydaje. Czy tak jest rzeczywiście? Odpowiedź, przynajmniej częściową, na to pytanie można znaleźć w książce Robyna M. Dawesa „House of Cards. Psychologia i psychoterapia zbudowane na micie” (Wydawnictwo CeDeWe, 2017). Autor był uznanym amerykańskim psychologiem i naukowcem. I właśnie jako naukowiec starał się bardzo rzetelnie przykładać naukową miarę do powszechnie znanych i przyjętych w psychologii poglądów.

    Psychologia jest dziedziną, która ma poważny wpływ na zachowania jednostek i całego społeczeństwa. W oparciu o podawane nam do wierzenia, ponoć obiektywne i naukowo potwierdzone prawdy, staramy się modyfikować nasze zachowania w celu uzyskania lepszych relacji z innymi i zmierzania ku szczęściu. Szereg instytucji społecznych, jak również model edukacji i wychowania młodych ludzi bazuje na zaleceniach psychologów i pedagogów. W trudnych przypadkach coraz więcej ludzi korzysta z pomocy różnych psychoterapeutów będą przekonanym o dobrze ugruntowanej naukowo metodzie terapii. Przy rekrutacji do pracy często w rozmowach uczestniczą psychologowie, a przynajmniej korzysta się z wypracowanych przez nich ankiet mających obiektywnie ocenić naszą przydatność. W sytuacjach spraw sądowych to często właśnie psycholog poprzez swoją opinie wydaje ostateczny wyrok. Z psychologami i ich propozycjami spotykamy się w dzisiejszym świecie na każdym kroku. Powinniśmy więc być pewni, że to co nam proponują jest wiarygodne i sprawdzalne. Jak jest w rzeczywistości? Dawes nie zostawia złudzeń już w tytule swojej książki – znacząca część tego, co nam się przedstawia jako naukowe to są mity, półprawdy lub całkowite kłamstwa. Autor dokładnie opisuje rozwój psychologii w USA i rozwój mitów, które są dzisiaj wszechobecne. Analizuje badania oceniające skuteczność psychoterapii i przedstawia wyniki badań, które jasno pokazują, że wykwalifikowany i mający wieloletnie doświadczenie psycholog lub psychoterapeuta nie ma większej skuteczności niż minimalnie przeszkolona osoba. Nie ma też związku pomiędzy skutecznością i rodzajem terapii oraz jej długością. Duża część terapii obecnie się pojawiających to efekt mody lub oparcia terapii o ideologię Autor opisuje też bulwersujące przypadki, w których opinie psychologów w sprawach sądowych, decydujące o czyimś życiu, opierane były na intuicji i doświadczeniu psychologa. I pomimo że nie miały żadnych podstaw naukowych sąd kierował się tymi opiniami przy wydawaniu skazujących wyroków.
Spośród wielu opisywanych mitów przedstawię jeden, mocno już zakorzeniony w świadomości społecznej, żeby pokazać jak szkodliwe może być zaufanie, jakie okazujemy naukom społecznym. Wszyscy są dzisiaj obecnie przekonani o wielkim wpływie doświadczeń z dzieciństwa na funkcjonowanie w wieku dorosłym. A oto, co Dawes na podstawie badań naukowych pisze: „Dowody, że doświadczenia z dzieciństwa ograniczają funkcjonowanie w wieku dorosłym w naszej kulturze określa się terminem „romans dzieciństwa”. Ja sugeruję bardziej dramatyczny zwrot: „tyrania dzieciństwa”. Amerykanie dziwią się, jak ludzie z „prymitywnych” kultur akceptują poglądy oparte na niewielkich dowodach, i jak Niemcy w „zaawansowanej” kulturze mogli uwierzyć w nonsens „wyższości rasy aryjskiej”. Jednak nasza wiara w tyranię dzieciństwa ma niewiele więcej fundamentów niż wiara w górskie bóstwa. Owszem, specjaliści od zdrowia psychicznego propagują ten pogląd, ale autorytety od górskiego bóstwa propagują wiarę w górskie bóstwo.”
To jeden z bardzo wielu mitów – o całej liście innych przy okazji opisu kolejnej książki już niedługo. Na podstawie takich i podobnych mitów uruchamia się całe programy społeczne, zatrudnia rzesze psychologów i nakazuje rodzicom określone zachowania. A ich niespełnienie w wielu krajach powoduje pozbawienie praw rodzicielskich. I to na podstawie przekonania podobnego do wiary w górskie bóstwo!

      Wniosek po przeczytaniu tej książki jest jeden – w tak zwanych naukach społecznych trzeba bardzo dokładnie oddzielać ziarno od plew. Smutne jest to, że plew wydaje się być, przynajmniej w świadomości społecznej, znacznie więcej od ziaren. Może stąd też tytuł książki „House of Cards”czyli „Domek z kart”. Czy to oznacza, że cała psychologia nadaje się do wyrzucenia? Stanowczo nie. Jest sporo bardzo wartościowych i ciekawych wyników badań, które mogą być pomocne w naszym codziennym życiu. Trzeba jednak być pewnym, że to co nam proponują jest prawdziwą wiedzą opartą o naukowe metody, a nie ideologicznymi i modnymi pseudonaukowymi bzdurami.

I pytanie na marginesie – czy ktoś z Was oddałby samochód do mechanika, który nie potrafi naprawić swojego samochodu? Zapewne nie. Dlaczego więc tak wielu decyduje się powierzyć swoje życie psychologom, którzy bardzo często nie potrafią poradzić sobie ze swoim własnym życiem?
A dla zainteresowanych polecam link do sprawy Sokala. Wielce pouczający i znaczący przykład wartości tak zwanych nauk społecznych.